STRUKTURA WOLNOŚCI
- Znasz wartość każdego produktu oferowanego przez handlarza, ale jeśli nie znasz wartości własnej duszy to wszystko głupstwa – pisał suficki mistyk. Gdybyśmy potrafili patrzeć w swoje wnętrze dostrzegalibyśmy swoje najpiękniejsze oblicze. Ale ponieważ zajmujemy się tym co wtórne – własnymi wytworami – widzimy własne ambicje i kompleksy. Klucz do szczęścia nie leży w jakkolwiek pojmowanym fetyszu, ale w wyzwoleniu się od wszelkich form. Jeśli dążenie do formy (tak zwanego „idełu”) zaburza szczęście, to nie bądźmy formalistami. Forma jest tylko właściwością rzeczy, a treścią jest nasze życie.
Receptą na wszystkie życiowe niepowodzenia mogłoby być wypisanie uśmierzającego wszystkie potrzeby narkotyku – lecz przecież nie o to chodzi. Na tym poziomie wyraźnie dostrzegamy rozdźwięk pomiędzy iluzją, a rzeczywistością. Kiedy jednak próbujemy karmić mózg „nagrodami” sprzeczności takiej nie widzimy. Raz ukształtowany układ nagrody (czyli wewnętrznej motywacji) ma jednak to do siebie, że wymusza późniejsze funkcjonowanie w określonym behawioralnie wzorcu. Czyli aplikowanie sobie kolejnych „dawek” przyjemności. Żeby usprawniać funkcjonowanie tego mechanizmu nadajemy mu formę kulturowego „sensu”.
Ciężko nam uwierzyć, że kultura jest w zasadzie formą okłamywania samego siebie. Z jednej strony szukamy porządku uniwersalnego, a z drugiej chcemy wierzyć, iż nasz byt jest czymś niematerialnym – że znaczenie tego wszystkiego co przeżywamy można wyekstrahować z biologicznej, chemicznej, fizycznej substancji. Racjonaliści widzący w mózgu rodzaj komputera twierdzą, że procesy zachodzące w naszym jestestwie można by sprowadzić do czystej matematyki. Tak zwana obliczeniowa teoria świadomości zakłada, że wynika ona nie z „materialnej” natury, ale wyłaniającej się z nich matematyki – teoretycznie możliwe byłoby więc wykreowanie sztucznej świadomości – bo świadomość jest w gruncie rzeczy symulacją.
Jeśli zaś jest symulacją to powracają filozoficzne pytania o naturę rzeczywistości i percepcji. Pytania o to kim jesteśmy i co to wszystko oznacza. Niektórzy w świadomości widzą jedynie portal łączący nas z inną rzeczywistością. I choć potęga naszego rozumu obnażyła mizerię naszych „bogów”, nadal pozostajemy niewolnikami tworzonych przez nas kategorii. Matematyczne symulacje tworzone przez fizyków splatać się muszą jakoś z naszym językiem – tymczasem w jakimś punkcie czysta matematyka staje się poznawczym bełkotem. Im bardziej „naukowa” staje się analiza rzeczywistości tym mniej z niej rozumiemy. Pozwala to funkcjonować w dyskursie akademickim skrajnie przeciwstawnym interpretacjom „natury”.
Nasz mózg potrafi wychwytywać różne wzorce – „formy” – i nawet jakoś je interpretować. Sęk w tym, że choć ujmujemy te wzorce w różne „fizyczne prawa”, nadal pozostajemy częścią rzeczywistości – formą, która usiłuje tak sformalizować rzeczywistość, by przełożyć wszystko na kod percepcji. Niestety rzeczywistość jest najprawdopodobniej bardziej złożona niż nasz aparat poznawczy, więc widzimy tylko własne matryce. Możemy w nieskończoność obliczać, mierzyć, porównywać – ale i tak na końcu pozostaje pytanie – co to wszystko oznacza. I czemu w ogóle ktoś pyta.
Dodaj komentarz