NAWIEDZONY MÓZG CZYLI DUCH UCIELEŚNIONY
- Twój mózg jest Bogiem – twierdził prorok LSD Timothy Leary. Jego zdaniem sieć umysłów, które są produktami naszych mózgów, jest przejawem kosmicznej inteligencji. Postulowana przez niego rewolucja psychodeliczna polegać miała na zmienianiu własnej świadomości w celu uwolnienia jej od biologicznych i społecznych ograniczeń, co miało wznieść nas na poziom mistyczny i umożliwić panowanie nad światem nerwowym. Rewolucje posługiwać mogą się różnymi narracjami, ale właściwie wszystkie zmierzają do modyfikacji matryc rzeczywistości.
Celem Jezusa, Hitlera i Stalina było stworzenie nowego typu człowieka, a zatem nowego typu kultury. Służył temu nowy etos, uzasadniający konieczność głębokiej przemiany. Dzisiaj świadomość (czyli mózg) zmieniają przede wszystkim środki masowego przekazu. Ponieważ media uzależnione są od wpływów z reklam, reklamodawcy zmieniają nasze mózgi w maszynki do robienia zakupów. Środek przekazu jest przekazem. Konsumpcja jest kołem zamachowym gospodarki, lecz wielu ludzi nie jest w stanie zaspokajać sztucznie rozbudzanych potrzeb, co wywołuje frustrację. Dodatkowo potęgować może ją porównywanie się ze społecznościowymi maskami. Rośnie zachorowalność na choroby umysłowe, a więc kondycja naszych mózgów się pogarsza.
Ponieważ w przyrodzie funkcjonuje wiele organizmów pozbawionych mózgu, domniemywać możemy, że nasze mózgi powstały tylko po to, żeby chronić nasze ciała. Te zaś są „maszynami przetrwania” naszych genów, czyli tylko nośnikami replikatorów. Intelekt jest ukoronowaniem zdolności natury do adaptacji – pozwala na precyzyjną konceptualizację, wnioskowanie i planowanie przyszłości. To co jest największym atutem ludzkiego mózgu, czyli jego plastyczność, przyczynia się niestety do tego, że stosunkowo łatwo go „zbałamucić”.
Jednostki bezrefleksyjnie internalizują kulturę, co znajdowało swój makabryczny wyraz w społeczeństwach skrajnie totalitarnych. Dzisiaj zagraża nam z kolei kulturowy wirus islamistyczny. Z pewnością ideologia dżihadu jest narzędziem, za pomocą której różni cyniczni manipulatorzy realizują swoje interesy. Niemniej jest ideologią żywą, zbudowaną na fundamentach ignorancji i irracjonalności. Przekonań religijnych nie można traktować jako równoważnych wiedzy naukowej, nawet jeśli ta wiedza jest dziurawa.
Mózg nie zawiera w sobie ducha, ani też żadnego innego mniejszego „mózgu” w mózgu. Substancje chemiczne, określone bodźce czy uszkodzenia jego struktur wpływają na funkcjonowanie tego wspaniałego organu, z którego pracą się utożsamiamy. Także czynniki kulturowe są w nim jedynie przypisywane do emocji pierwotnych, wiążąc określone kategorie sytuacji z poczuciem kary lub nagrody i w ten sposób generując emocje wtórne. Nie umniejsza to w żaden sposób piękna umysłu i głębi naszych przeżyć. Nasz umysł jest jednak przypisany do naszego ciała, tak jak wszystkie zmysły odbierające rzeczywistość. Wzrok, słuch, smak, węch i dotyk nie odsłaniają nam obrazu „obiektywnego”, ale przekazują informacje zbierane przez odpowiednie narządy, której potem podlegają zmysłowej obróbce.
Hipotetyczny duch byłby więc ślepy i głuchy, a najprawdopodobniej też niezbyt rozgarnięty, bo nie posiadałby mózgu. W związku z tym nie miałby żadnych emocji, a więc wszystko byłoby mu obojętne. Nie odczuwałby bólu, głodu, ani pożądania seksualnego. Po prostu ulatniałby się z ciała w chwili jego zagłady, a potem wiódł „życie duchowe”.
Zanim ewolucja wyposażyła nas w intelekt obywaliśmy się bez niego. Funkcjonowaliśmy ze znacznie mniej rozbudowanymi mózgami, a jeszcze wcześniej nawet bez nich. Ponieważ musieliśmy wtedy nie tylko zaspokajać swoje potrzeby, ale też przystosowywać działania do dynamicznych sytuacji, posługiwaliśmy się systemem reagowania w którym myślenie odgrywało znikomą lub zgoła żadną rolę. Fenomen naszej inteligencji nie mógłby zatem zaistnieć bez tej „zwierzęcej” podstawy. Rozum jest tylko pewnym usprawnieniem procesów emocjonalnych. Co więcej samo myślenie jest w kategoriach naukowych procesem emocjonalnym, ponieważ wynika z popędu. Wybitny neuropsycholog Antonio Damasio nazywa tę emocję „pasją rozumowania”.
Skutkiem myślenia jest kartezjańskie złudzenie świadomości jako umysłu ponad materią, ale wszystkie stany naszego umysłu wynikają ze stanów fizycznych – nie tylko neuronalnych, ale też ściśle somatycznych. Ból, głód czy strach potrafią przecież zupełnie zmieniać nasze postrzeganie. Również potrzeby społeczne są swego rodzaju instynktami zapisanymi w naszej naturze. Nasze uczucia czyli postawy emocjonalne są zaś emocjami wtórnymi, powstałymi w wyniku powiązania emocji pierwotnych z określonymi obiektami. Dlatego tak często kochamy nie tylko ludzi, ale też idee (Boga, honor, ojczyznę...), a nawet przedmioty. Uczucia nie zawsze muszą być wzniosłe. Fizjologicznie poprzedzają one intelektualną analizę, która w znacznym stopniu sprowadza się do ich racjonalizowania.
Jesteśmy świadomi wielu swoich uczuć, lecz często ich sobie nie uświadamiamy. Z powodu ograniczonej pojemności naszej pamięci jawnej, szereg doświadczeń emocjonalnych zapisuje się w naszej pamięci pod postacią markerów somatycznych. Kiedy czujemy, że „coś nam tu śmierdzi”, odbieramy sygnał z ukrytej pamięci naszego organizmu. W języku potocznym nazywamy to intuicją. Oczywiście nie jest ona nieomylna, lecz wszyscy wiemy, że często warto słuchać swoich wewnętrznych przeczuć. Dodatkowo w wydawaniu sądów nieświadomie kierujemy się uproszczeniami poznawczymi czyli heurystykami. Są to efektywne ewolucyjnie sposoby przetwarzania informacji, lecz prowadzić mogą do błędów poznawczych, jak choć w przypadku stereotypizacji wynikającej z heurystyki reprezentatywności.
Wszystkie te tajemnicze siły kierujące naszym postępowaniem określić możemy mianem nieświadomości, ale nie w rozumieniu freudowskim. Ponieważ dzięki nowoczesnej technice możemy już obserwować neuronalne i fizjologiczne korelaty naszych stanów umysłowych i emocjonalnych, wiemy że psychoanaliza zajmowała się raczej filozofowaniem niż badaniem ludzkiego umysłu. I choć mózg kształtuje się pod wpływem indywidualnego doświadczenia społecznego, wyodrębnienie ucieleśnionej w nim psychiki jest symbolicznym uproszczeniem lub tezą religijną. Pomimo jego ogromnej plastyczności otrzymujemy w genach pewien determinujący nas potencjał, co stawia pod znakiem zapytania kwestię wolnej woli. Wiadomo na przykład, że w mózgach psychopatów występują deficyty anatomiczne.
Cokolwiek byśmy nie robili, zawsze będziemy mogli być tylko sobą, dlatego tak ciężko pokonywać swoje ograniczenia, a w niektórych aspektach jest to wręcz niemożliwe. Pozostaje mi więc tylko siebie zaakceptować, choć jest wiele rzeczy jakie chciałbym w sobie zmienić. Nie pomogą mi w tym książki ani usilne starania – musiałbym wymienić swój system nerwowy. Najważniejsze to radzić sobie ze sobą.
Dodaj komentarz